poniedziałek, 8 września 2014

Podróż w góry...

Już jestem z powrotem :)
Rodzice po całym dniu padli ze zmęczenia, więc mogę pisać dalej. Jak to się stało, że tak szybko zasnęli - to było proste.
Cały dzień marudziłam a do tego po południu pojechaliśmy na rowerach do apteki po mleko dla mnie. Znaczy rodzice na rowerach a ja w przyczepce jak królowa :) Wracając pojechaliśmy jeszcze na duży plac zabaw gdzie budowałam babki z piasku, bujałam się itd. Tam też przyszedł do nas dziadek a potem jeszcze babcia, mój kuzyn i ciocia z wujkiem - więc było nas dużo. Wróciliśmy do domu na kolację i kąpiel - potem mama mnie usypiała. Udałam, ze zasnęłam i poczekałam aż rodzice padną. Po takim dniu szybko posnęli, więc jestem :)

Dziś postaram się opisać jak wyglądała nasza podróż.
Wstałam około 8 rano, w sumie późno jak na moje możliwości. Tata już miał w większości spakowane auto - czekaliśmy jeszcze na bagaże babci. Mama denerwowała się bo tata nie pożyczył od wujka boxu na dach i myślała, że się nie zmieścimy do samochodu z bagażami. Na szczęście tata ma talent do pakowania, więc zmieściliśmy się na styk :)
Podczas mojego śniadania wujek przywiózł babcie i cały swój majdan - komputery, playstation, gitarę itp - na czas naszej nieobecności mieszkał u nas i opiekował się Panterą (to nasz kot).
W końcu wyruszyliśmy - byłam już zmęczona, więc poprosiłam mamę o poduszkę i szybko zasnęłam w moim nowym foteliku. Zresztą widać na zdjęciu które zrobiła mi mama.


Spałam chyba ze dwie godziny - tata przez ten czas zdążył przejechać większość autostrady (to chyba dobrze). Następnie bawiłam się z mamą w różne zabawy. Mama wyciągała z siatki co rusz nowe zabawki, więc się działo. Ale prawdę mówiąc było ciężko - miałam już dość siedzenia w jednym miejscu :/
Gdzieś w jakiejś małej miejscowości zatrzymaliśmy się na przerwę abym mogła zjeść obiadek.
Słońce prażyło mocno - bardziej niż się spodziewaliśmy, mogłam sobie chodzić, biegać no i tata pozwolił mi kierować autem - było fajnie.
Poniżej zdjęcia które zrobiła babcia.



Po jedzeniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Zatrzymaliśmy się jeszcze aby tata mógł zatankować auto a ja z mama poszliśmy obejrzeć motocykl. Pierwszy raz siedziałam na motocyklu i to jeszcze na transalpie :) Na szczęście babcia zdążyła to uwiecznić na zdjęciach. Ach ta babcia - chyba zrobiła mi najwięcej zdjęć na tym wyjeździe :)


W czasie jazdy zrozumiałam, że dziś nie dojedziemy do ostatecznego celu tylko będziemy spać po drodze. Tata zarezerwował nam nocleg w Olsztynie pod Częstochową gdzie dojechaliśmy po południu.

whaw... ooo zaczynam ziewać - chyba też jestem zmęczona. Dobra idę spać - jutro postaram się coś napisać na temat naszego miejsca gdzie się zatrzymaliśmy.

1 komentarz:

Rudym spojrzeniem pisze...

To czekam na dalszą relację z podróży. Czy Axkid wygodny? Glówka nie opada?