sobota, 4 lutego 2012

Biegówki i endomondo...

Pod domem jest za mało śniegu na to aby wyciągnąć narty biegowe, dlatego pojechaliśmy do Przywidza sprawdzić czy da się połazić po okolicy na biegówkach.
Zatrzymaliśmy się na parkingu przy stoku narciarskim i pierwszego napotkanego instruktora zapytaliśmy czy są tu jakieś trasy na narty biegowe. Facet powiedział abyśmy chwile poczekali to przyniesie nam mapkę szlaku narciarskiego. Faktycznie po paru chwilach wyszedł z domku i otrzymaliśmy kawałek zadrukowanej kartki na której była wyrysowana pętla wokół ichniego stoku narciarskiego.
Na mapie widniał dystans około 4 km - w sam raz na przypomnienie sobie jak to się robi. Wypakowaliśmy narty - uzbroiliśmy się w buty i poszliśmy sprawdzić co to za pętla.
Okazało się, że śniegu leży wystarczająca ilość aby móc połazić na biegówkach. Poszliśmy kawałek wg wskazówek z "mapki" a potem już szliśmy wg trasy którą ktoś przed nami przeszedł. Muszę przyznać, że "szlak" jest ciekawie urozmaicony - biegnie po leśnych i polnych drogach, kilka podejść i zjazdów. Tak na prawdę to nigdzie nie ma wyznaczonego szlaku - więc każdy może tworzyć dowolną marszrutę.

Tym razem nie zabrałem aparatu i garmina, także żadnych zdjęć nie pokażę - trochę żałuję bo krajobraz był księżycowy. Za to sprawdziłem jak działa na telefonie aplikacja endomondo.
Poniżej nasz ślad, niestety nie jest w całości - telefon musiał zgubić sygnał gpsa - szczerze to nie wiem jak to do końca działa. Aha - nie patrzcie na czasy - to był typowy rozpoznawczy spacerek.
Następnym razem nie zapomnę aparatu i normalnego GPSa.

Brak komentarzy: